- To wygląda... - zaczął Leon, przyglądając się nodze Andresa. - Strasznie.
- Pokaż. - Violetta przepchnęła się obok niego i pochyliła nad poturbowanym. - Ło la Boga!
- Aż tak źle? - zaniepokoiła się Naty.
- Gorzej niż źle, nigdy nie słyszałam, żeby Violetta mówiła "Ło la Boga". - odezwała się Francesca przestraszonym tonem, a Camila jej przytaknęła. Po chwili nad poszkodowanym Andresem pochylali się już wszyscy oprócz Ludmiły, którą cały świat przestał obchodzić. Zajęła się swoim biednym paznokciem, który się złamał podczas bijatyki z chłopakiem. Był taki piękny, idealny, pomalowany różowym, błyszczącym lakierem. A teraz... szkoda słów. Wszystko przez tego głupiego idiotę, który postanowił na początku się bronić. Dla blondynki było to bez sensu, bo przecież on powinien doskonale wiedzieć, że ona wygra. Proste i logiczne. Gdyby nie jego upór, pewnie paznokieć byłby teraz w tak dobrym stanie jak wcześniej. Westchnęła rozgoryczona.
- Co wy robicie tam nad nim? - zapytała. - Przecież mu przejdzie.
- Przejdzie...? Przejdzie...? - sapał wściekły Leon. - On prawie umiera. Trzeba coś zrobić!
- Rozwaliłaś nam cały dom! - zawyła Violetta. - Chciałaś zabić Andresa! To jest niewłasciwie, okropne, niegodne, niemoralne...
- Violu, uspokój się. Musisz być czujna. Nie możesz zemdleć. Nie... - uspokajał Leon, ale dziewczyna i tak runęła na podłogę. Twarz Ludmiły pokrył grymas niezadowolenia, ponieważ Viola upadła jej na piękne, skórzane buty.
- Co ona wyprawia?! - wykrzyczała.
- O Boże, Boże! - zawołał sfrustrowany Leon. - Moja kochana... To... To wszystko przez ciebie! - zawył. Blondynka bardzo się przestraszyła i aż wstała z wrażenia, by skulić się w dalszym kącie pokoju. Każdy otworzył usta ze zdziwienia. Nikt nie mógł uwierzyć, że odważna, przebojowa Ludmiła boi się tak nieśmiałego, często zarumienionego Leona.
- Ja nic nie zrobiłam! - pisnęła Ludmiła. - Ona zemdlała i ja nie brałam w tym udziału...
- Przestań mówić, Ludmiła. - Leon machnął ręką, podnosząc Violettę z ziemi. - Jesteś głupia. - dodał jeszcze naburmuszonym tonem, odchodząc z dziewczyną na rękach w stronę sypialni.
- Powiedział, że jestem głupia... - wyszeptała zszokowana blondynka.
- I należało ci się. - wtrąciła się Camila. - Ja bym brzydziej cię nazwała, ale dzieci tu są.
- Gdzie ty dzieci widzisz? - zdziwił się Maxi. - Jedno jedyne leży nieprzytomne na ziemi.
- Do dzieci zaliczam także ciebie, Maxi. - odparła przesłodzonym tonem Cami. - No i może Leona.
Maxi już chciał się odgryźć, ale uwagę wszystkich zwrócił cichy jęk, który wydał z siebie Andres.
- Ludmi...
Blondynka odwróciła głowę w jego stronę i przyjrzała mu się spod zmrużonych powiek. Czego mógł jeszcze od niej chcieć? Chyba wszystko już mu wyjaśniła, i to dosyć dogłębnie, prawda?
- Czy on majaczy? - zaniepokoiła się Naty.
- Coś ty. - powiedziała Fran. - Najwyraźniej jest bardzo głupi i nie rozumie, że Ludmiła prawie go zatłukła na śmierć.
- Czego on ode mnie chce? - warknęła Ludmiła.
- Pobiłaś go! - zawołali wszyscy równocześnie. Francesce do głowy wpadł wspaniały pomysł i postanowiła rozesłać wiadomości do wszystkich zebranych, oprócz Ludmiły.
- Hmmm... - zaczęła. - A nie słyszałaś o klątwie Ludmiany?
- Lud... Ludmiany...? - wyjąkała. - To imie bardzo podobne do mojego.
Wszyscy pokiwali głowami, demaskując cichy śmiech.
- Ona też pobiła kiedyś swojego adoratora. Teraz została wyklęta po wszystkie czasy. Straszy dziewczyny i kobiety, które odparły zaloty swoich amantów - powiedziała Fran.
- Dokładnie. - przytaknęła jej Camila. - I jest taka brzydka, że naprawdę straszenie nie jest dla niej trudne.
- Kiedyś była piękna. - włączył się do dyskusji Marco.
- Ale niestety, było, minęło. - westchnęła ze sztucznym smutkiem Naty.
- Odebrali jej wszystkie różowe lakiery do paznokci! - zawył jak duch Broadway.
- I co? I co wtedy? - zapytała lękliwie Ludmiła.
- Tobie to grozi. - powiedziała Camila. - Jeszcze większe prawdopodobieństwo jest dlatego, że masz podobne imię.
- Naprawdę? - zapytała zdumiona Ludmiła.
- Naprawdę. - pokiwała głową Naty.
- Ale... - Francesca uniosła dłoń. - Jest sposób, aby uniknąć klątwy.
Twarz Ludmiły momentalnie rozświetlił uśmiech.
- Jaki?
Camila i Francesca spojrzały po sobie z chytrymi uśmieszkami. Teraz dopiero zacznie się zabawa.
- No więc tak... - zaczęła Cami. - Po pierwsze: musisz zrobić wszystko, aby twój adorator poczuł się lepiej.
- Po drugie: musisz mu obiecać, że już nigdy go nie pobijesz. - dodała Francesca.
- I wyznać mu miłość jeszcze musisz. - zaśmiał się cicho Maxi. Naty pokiwała z uznaniem głową, przyglądając się z podziwem swojemu genialnemu chłopakowi.
- I wskazane jest także wykonać rytualny taniec. - wtrącił Marco, chichocząc cicho.
- Rytualny taniec? - wydukała cichutko Ludmiła. - I wtedy ten duch mnie nie nawiedzi?
- Oj, kochanie. - powiedziała słodko Fran. - Nawet cię nie tknie.
- Tylko jeżeli tego nie wykonasz czeka cię gorsze życie niż ma teraz Gregorio wśród śmietników.
- To... to jest coś jeszcze gorszego? - wyjąkała.
- Jest... jest - uśmiechnęła się smutno Camila.
- No to chyba trzeba. - chciała się uśmiechnąć, ale na ustach wyszedł jej grymas.
- Na początek spróbuj zrobić coś z tą paskudną raną. - zaproponowała Camila.
- Ale jak? - zakłopotała się Ludmiła. Przyjaciele ponownie spojrzeli po sobie i zgodnie oznajmili:
- Musisz pocałować ją 268 razy.
- 268? - zapytała nieprzytomnie Ludmiła.
- 268. - przytaknęła Fran.
Wszyscy uśmiechnęli się chytrze i wyszli, by przypatrzyć się temu zza drzwi. Ludmiła nie protestowała, podeszła do Andresa, przykucnęła przy nim i oznajmiła:
- Proszę, wybacz mi. Muszę pocałować cię w tą chorą nogę 268 razy.
Andres skomentował to pod nosem, ale nikt nic nie zrozumiał. Ludmiła wzięła głęboki oddech i zbliżyła usta do rany na nodze Andresa. Przyjaciele przyglądali się tej scenie z lekkim obrzydzeniem na twarzach.
- Zrobi to? - wyszeptała przejęta Naty do ucha Maxi'ego.
- Chyba tak. - odszepnął chłopak.
- NA GACIE MERLINA! - usłyszeli przeraźliwy wrzask.
W drzwiach stał Leon. Jego mina mówiła sama za siebie - będzie miał traumę do końca życia.
________________________________________________
Dość długo nie było rozdziału, ale w końcu się udało.
Dziękujemy za nominacje do Versatile i Libster coś tam. xD
Uzupełnimy to w wolnym czasie.
Mamy nadzieję, że ten rozdział wam się podobał. :)
Pozdrawiamy.
Dziewczyny Andresa
Dość długo nie było rozdziału, ale w końcu się udało.
Dziękujemy za nominacje do Versatile i Libster coś tam. xD
Uzupełnimy to w wolnym czasie.
Mamy nadzieję, że ten rozdział wam się podobał. :)
Pozdrawiamy.
Dziewczyny Andresa
Fajna akcja z Ludmi. ;) Ciekawe o co może chodzić Leónkowi? Czyżby Viola się obudziła? ;D
OdpowiedzUsuńJesteście NIENORMALNE! I dzięki temu wyjątkowe ;)
OdpowiedzUsuńLudmiana! XDDDDD HahahahahahahahaXD
OdpowiedzUsuńNA GACIE MERLINA!~BIEDNY LEOŚ ;( XD
Boże.. Maddy ,Xenia wy ... wy zue.. XD
Mam nadzieję, że teraz szybciej dodacie nexta :)
Pozdrawiam i dalej nie wstaję. ^^
Weruu
Świetne! Jesteście boskie! Moje idolki... :)
OdpowiedzUsuńViel. <3
Zostałaś nominowana do Liebster Blog na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńNA GACIE MERLINA!
OdpowiedzUsuńTo było boskie!!!
Ludmiła nabrała się na Ludmianę! hahah
Nie mogę się doczekać nexta!
Pozdrawiam
♥
Hehe, super rozdział! Klątwa? Ludmiła jest aż taka głupia :P Uwielbiam tego bloga :D Osobiście bardzo lubię Andreasa :] Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuń[i] Ludmiana ? :D buhahahhahaha :D
OdpowiedzUsuńI GATKI MERLINA <3
Dziewczyny kocham was :p
Biedny Leoś trauma do końca zycia murowana xD.
Ciekawe co z Violą, żyje czy nie ? ;o hahah :D
Doczekałam się wkońcu i jest cudowny ;)
usiasiusia i jest git !
Pozdrawiam:
Maja ;)
Jest nareszcie rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekałam z niecierpliwością na ten rozdział...
Boski ♥
Ludmiła - Współczuje...
To na tyle ;)
Pozdrawiam!
// Dynka
Ja nie mogę... <--- jedyne na co mnie stać.
OdpowiedzUsuńNie no, macie wspaniałe pomysły i jesteście G.E.N.I.A.L.N.E.
G - geniusze
E - ekstra
N - niepowtarzalne
I - interesujące
A - absolutnie wspaniałe
L - loffciam was:D
N - nieprzeciętne
E - eee... ŚWIETNE! :D
Czekam na kolejny z niecierpliwością:*
To jest genialne! Ludmi jest głupia haha.
OdpowiedzUsuńJa chcę jeszcze!!!
OdpowiedzUsuńDalej! Jestescie zwariowane :D I dlatego jest git :-)
OdpowiedzUsuńczekam na next;3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się! Szalone pisarki ;)
OdpowiedzUsuńJak zawsze Ludmi musi coś wykombinowac.
Czekam na next.
zapraszam:
http://violettadisneypoland.blogspot.com/
Jesteście szalone i swoim humorem nakręcone!
OdpowiedzUsuń