sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 1

  Andres stał pod domem i już chciał dzwonić, gdy drzwi otworzyła mu przed samym nosem Ludmiła. Oszołomiony jej urodą, zagwizdał przeciągle, a raczej spróbował, bo skończyło się na tym, że opluł blondynkę. Chłopak spojrzał nerwowo na dziewczynę. Trzy... Dwa... Jeden... 
- Uciekaj. - powiedziała spokojnie. - Gdy cię złapie, nie będzie już tak dobrze!
Andres, spłoszony jej stanowczością, wbiegł szybko do domu. W wejściu do salonu wpadł na Leona. 
- Hej! - krzyknął przyjaciel. - Dlaczego Ludmiła wybiegła na podwórko?
Brunet udał zamyślonego i popukał się palcem w brodę. 
- No, nie wiem... -  odparł.  - Może wystraszyła się kosmitów? - zaproponował, na co Leon uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- Tak, Andres. To na pewno to. - powiedział sarkastycznie Leon.
- Leoś! - krzyknęła Violetta z kuchni. - Czas na co codziesięciominutowego całusa!
Andres tylko wzruszył ramionami, gdy jego przyjaciel popędził do kuchni. Wparował do salonu i z wielkim uśmiechem na twarzy przywitał się z resztą przyjaciół. 
- Ludziska moje kochane! - zawołał. - Przybyłem! - dodał, a wszyscy się roześmiali.
- O królu nasz! - krzyknął rozbawiony Marco. 
- Bez ciebie nie mogliśmy przeżyć choć jednego dnia. - zachichotała wesoło Naty.
Chłopak napuszył się jak paw pod wpływem ich pochwał. Choć dobrze wiedział, od zawsze, że ludzie tęsknią za nim, to jednak pokrzepiło to jego dumę. Kochał ten stan. Czuł się jak ryba w wodzie. Jego poddani to wspaniali ludzie. Zawsze umieją go docenić. I to właśnie jest najlepsze w byciu idealnym - ludzie cię kochają! Król Andres - jak to pięknie brzmi. Powinni mu zrobić sesję zdjęciową. Gdzieby umieścić te zdjęcia? W końcu doszedł do wniosku, że Plyboy będzie najlepszy. O tak, wreszcie ludzie zobaczą jego piękne ciało w całej okazałości - a może kupi jeden numer i ofiaruje go Ludmile? A nie lepiej byłoby, gdyby dał jej jedno, wielki zdjęcie i włożył je do ramki, a dziewczyna powiesiłaby je sobie nad łóżkiem? Cokolwiek zrobi, blondynka i tak będzie zachwycona. Pewnie jest jej trudno nie rzucić się na niego i nie zacząć rozbierać go w przedpokoju. A do tego jeszcze w mieszkaniu Leona... No przecież to niestosowne! A właśnie za to Andres kocha swoją Ludmi - jest niebywale opanowana. A przy okazji jest uroczą kobietą, która wie czego chce, a pragnie boga Andresa. Długo jej nie ma, pewnie przypudrowuje swój prosia... tfu! zgrabny nosek. Andres usiadł obok rozchichotanej Naty i uśmiechnął się do niej, w swoim mniemaniu powalająco. No bo jakże inaczej, przecież jest królem, bogiem i... kto wie czym jeszcze! Obok niego chciał usiąść Maxi, ale powiedział mu:
- Wiem. Dla ciebie jestem królem, ale nie mogę sprawić ci tej satysfakcji, którą byłoby siedzenie obok mnie. To miejsce jest dla królowej. 
Maxi zmarszczył brwi i założył ręce na pierś.
- Ale Ludmiły tu nie ma. - zaprotestował. Rzeczywiście, blondynki nie było widać. Znikła gdzieś nagle i aż dziw, że jeszcze nie wróciła, aby nakrzyczeć na Andresa. Przecież ona tak lubi na niego krzyczeć! 
- Naprawdę, wiem, jak musi cię to boleć, ale to moja kobieta. Sam rozumiesz... to mój obowiązek. - powiedział dumnie brunet. Maxi zmarszczył brwi i ze zrezynowaniem usiadł koło Naty. Oboje wybuchnęli śmiechem, trzymając się za ramiona, by nie upaść na podłogę. 
- Co was tak bawi? - do pomieszczenia wszedł Leon z chichoczącą Violettą u boku.
Wszyscy spojrzeli na niego dziwnie, ale starali się nie okazywać rozbawienia. Nawet Naty i Maxi się uspokoili, a wszystko po to, żeby Leon nie zorientował się, że całe usta ma wysmarowane czerwoną szminką Violetty. Widać bardzo dobrze się bawili w kuchni pod nieobecność innych.
,,- Moja krew. - pomyślał Andres o przyjacielu. - Uczeń przerósł mistrza.“
Violetta zyskała pewność siebie, więc nawet się nie zarumieniła. Za to Leon spalił buraka.... bardzo dorodnego buraka. Andres mrugnął w stronę Violi. Świetnie się spisuje. Teraz Leon już nigdy nie oderwie od niej wzroku. Do pomieszczenia weszła Ludmiła. Brunet miał nadzieję, że nie widziała znaku wysłanego Violetcie. Byłaby scenka zazdrości, oj byłaby. Blondynka rozejrzała się po pokoju i zatrzymała wzrok na Leonie.
- Słyszałam wszystko. - oświadczyła z błyskiem w oku, na co Leon jeszcze bardziej się zarumienił, a Violetta ponownie zachichotała.
- Leon, jesteś moim zastępcą! Nie możesz być taki nieśmiały. - powiedział oburzony postawą przyjaciela Andres.
- No wiesz... Panuję nad sytuacją. - wyjąkał. 
Andres i tak wiedział, że chłopak będzie wieczną studnią wstydliwości. Nie, to wcale nie było słodkie. O to trzeba się było martwić! Może powinien zafundować mu kurs pewności siebie? To na pewno nie jest drogie. Tylko trochę chęci i proszę! Można osiągnąć wszystko! W końcu on zdołał zostać królem, więc...
- No, siadajcie. - zaśmiała się Francesca. - Nie będziecie tak tu stać w nieskończoność! - poklepała zachęcająco miejsce obok siebie. Violetta pociągnęła Leona za rękę i po chwili oboje siedzieli już na kanapie w otoczeniu przyjaciół. Dziewczyna mruknęła mu coś do ucha, a chłopak znów się zarumienił. Andres pokręcił głową na znak, że nie popiera takiego oddziałowywania emocji u przyjaciela. Potem skierował swój wzrok na Ludmiłę stojącą u drzwi i uniósł zachęcająco brwi.
- Ludmi, siadaj obok mnie, zarezerwowałem dla ciebie specjalnie to miejsce. - powiedział Andres, z przekonaniem, że to wyznanie powali Ludmiłę na kolana. Blondynka jednak tylko wywróciła oczami.
- Po moim trupie usiądę obok ciebie, jeszcze znowu mnie oplujesz i zepsujesz mi makijaż... - prychnęła z obrzydzeniem. Już po jednym zdaniu wyczytał z jej twarzy, że nie może się powstrzymać, by nie podejść i nie wtulić głowy w jego silny tors. Dlaczego ona wszystko robi na pokaz? Biedna dziewczyna, nie wie czego chce. Tylko, że Andres na jej miejscu od razu wybrałby siebie. 
- Wiem, że tego chcesz. - stwierdził chłopak, patrząc na Ludmiłę badawczo. - Nie wstydź się, Leon i Violetta mogą się obściskiwać w kuchni, a ty nie możesz usiąść obok swojego księcia? - poruszał dziwnie brwiami. 
- Obściskiwać się i wydawać dziwne dźwięki! - zaznaczyła roześmiana Francesca, puszczając oczko do Leona. Andres spojrzał na Leona i aż zadławił się śliną ze złości:
- Noż po prostu, Leon. Nie możesz rumienić się za każdym razem! Patrz, jak król całuje królową.
Brunet jednym susem był już obok Ludmi, która nie wiedziała, co dzieje się wokoło niej i dała się pocałować. Przyjaciele uznali, że Andres naprawdę wczuł się w rolę. A może to nie była żadna gra aktorska? Każdy dobrze wiedział, że ,,król" ma chrapkę na ,,królową". 

_____________________________________________
I jest!
Mamy nadzieję, że spodoba wam się pierwszy rozdział naszego opowiadania. :)
Jak widzicie, dużo się dzieje. ;D
W następnym rozdziale dowiecie się między innymi, jak Ludmiła zareaguje na zachowanie Andresa. 
Dziękujemy za wszystkie komentarze, wejścia i ogólnie jesteście kochani! <3
Drugi rozdział niebawem. 
Dziewczyny Andresa

13 komentarzy:

  1. Boskie! Zapraszam do mnie http://leonivioletta.blogspot.com I czekam na więcej Leonetty:)

    OdpowiedzUsuń
  2. haahaha rozwalacie mnie :D
    Andres na okładke Playboya ! o tak !:D
    haha Leoś się zarumienił .. ajj :D
    strasznie mi się podoba :)
    już się doczekać następnego nie mogę :)
    pozdrawiam <3
    Maja ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah ten Andres...
    Nasz boski, boski, boski... Andres. :)
    Chyba na serio "król" ma chrapkę na "królową"... ;-)
    CZEKAM! I zapraszam do mnie na vielet.polyvore.com
    Vielet <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahah, czasami mnie dobijasz

    OdpowiedzUsuń
  5. Andres na okładkę Playboy'a?
    Chyba León :D
    Boski :D

    OdpowiedzUsuń
  6. HHAHHAHAHHAHHHA :
    Opluta Ludmiła przez Andresa,
    Obcałowany Leon czerwoną szminką przez Violettę,
    Andres na okładce PlayBoya XD
    Rozwaliło mnie to :D
    Plus zarumieniony Leoś..
    Do tego Całus andresa i Ludmiły XD
    To wszzystko takje wspaniaue <3
    Czekam niecierpliwie na dalsze przygody naszrgo ukochanego Andresa,
    Tiny Cande Castillo

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne <33
    Z niecierpliwością czekan na drugi rozdział N ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow!
    Żadnego innego słowa nie potrafię wypowiedzieć.
    Wow!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajne nie mam słów ; ) Andres na okładce Playboya xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny!!
    jestem tak pozytywnie zaskoczona, że aż nie wiem co napisać :D
    Jesteście świetne! <3
    czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Skomentowałam wasze blogi, więc teraz mogę skomentować wasz wspólny, Dziewczyny! Bardzo, ale to bardzo chcę wam podziękować, że głównym bohaterem jest u was Andreas. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to moja ulubiona postać z Violetty. Tak, kocham tego nierozgarniętego Andreasa. Co prawda w serialu robią go na taką ciapę, łajze, ale w rzeczywistości jest bardzo przystojny, w szczególności teraz. Ale dobra, nie będę tutaj gadać o tym jak wielbię Andreasa. xD Powinnam się kupić na skomentowaniu odcinka :) Ahh <3 Pewny siebie Andi? Coś pięknego i fantastycznego! Uwielbiam sposób w jaki startuje do Ludmi. Ale fakt, król musi miec swoją królową. Zobaczymy, czy nasza Ludmi otworzy drzwi swojego serca dla Króla. Trzymam za niego kciuki. (Chodź powiem wam, że ja zawsze Andreasa widziałam z Cami) , ale Ludmi i Andi, to mieszanka wybuchowa :d Czekam na ich flasze losy.
    Oj. Leoś się rumieni?:D W życiu bym nie powiedziała, że on się może zawstydzić, co ta Viola z nim zrobiła?:D I sama przemiana Violi! Teraz jest pewna siebie i tylko doprowadza do rumieńców swojego Leosia. Nie powiem. Bardzo ciekawią mnie losy tej pary.
    I na sam koniec wspomnę, że bardzo cieszy mnie fakt, że bohaterowie mają tutaj po 25 lat. Dziewczyny, macie większe pole do manewru ! :D
    Czekam na kolejny:*
    Pozdrawiam Was :* (Robię to po raz trzeci xD ) :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Oto mój wymarzony blog <3 Andres, Andres, jeszcze raz Andres ♥ Andres'a nigdy dość, ale na okładkę Playboya? o.O Rozwałka xD Będę czytać następne rozdziały ,dla króla ;)

    Podpisała: M@rtii.pl

    OdpowiedzUsuń